Start / Blog / Niewolnica swatania

Niewolnica swatania

2013-10-07, 2

Niewolnica swatania

Nie jestem klaczą - list od Czytelniczki.

O swoich problemach napisała do mnie Adela. Nie wiem jak Wy, ale ja dobrze ją rozumiem, solidaryzuję się z każdym jej słowem i obiecuję poprawę (tak, tak, ja też czasami czuję pokusę spontanicznego swatania).

„Odkąd jestem sama, czyli od jakiś czterech lat czuję się jak klacz. Jestem świeżo po lekturze „Faceci z sieci”, więc zaryzykowałabym stwierdzenie, że czuję się jak klacz na targach koni w Debreczynie. Każdy próbuje mnie wyswatać i każdy ogląda mnie jak potencjalny obiekt do sprzedania i wykorzystania (dosłownie wręcz).

Przede wszystkim uśmiech. Lubię się śmiać, a przy tym odsłaniam zęby. I już wszystkie potencjalne swatki sprawdzają komplet mojego uzębienia. Jeśli tylko zamienię wygodne spodnie na sukienkę i odsłonię nieco nogi, to natychmiast słyszę uwagi na temat moich kopyt, pęcin i łydek. Do tego przytyki pod adresem sierści (lub raczej jej braku), umaszczenia, rżenia, no i ciągłego w moim życiu galopu. A już moja niechęć do osiodłania mnie przez byle jakiego jeźdźca w kręgach znajomych to prawdziwa legenda. Taka ze mnie klacz. Rasowa, ale klacz!

Czasami chciałabym wszystkim im wykrzyczeć, że nie mam ochoty stać na tym targu i wystawiać mojego ciała na sprzedaż. A co z moimi dwoma fakultetami, doskonałą znajomością hiszpańskiego i szaleńczą fascynacją Grecją? Czy znajdzie się kupiec na tym końskim targu, który zamiast w zęby, popatrzy w moją duszę? Może jestem po prostu zlęknioną dziewczyną, której najsmutniej na świecie jest w walentynki? Może chciałabym od kogoś dostawać jednak wiechcie kwiatów zamiast wypychać się sianem za każdym razem, gdy znajomi umówią mnie na randkę w ciemno z jakimiś życiowymi nieudacznikami?

Klacz do wzięcia ma swój świat! Chodzę do kina, szczególnie na „kino na obcasach”. Jeżdżę na zagraniczne wycieczki, bo marzy mi się zobaczyć naprawdę kawał świata. Czytam książki o miłości (patrz „Faceci z sieci”). I nawet lubię różowy kolor, choć twierdzę, że to fuksja. A do tego nie znam się na hydraulice i wciąż cieknie mi spłuczka w toalecie (a ja nijak nie umiem jej rozmontować). Chcę kupić auto, ale nie mam faceta, który by mi w tej materii posłużył wiedzą i doświadczeniem (dlatego nadal do pracy dojeżdżam rowerem).

I powolutku i sukcesywnie szukam kogoś, kto wypełni mój świat. Dlatego błagam wszystkie swatki świata i tych, którym przez myśl choć raz przeszło „taka ładna dziewczyna i się marnuje” – zostawcie mnie w spokoju. Ja wreszcie GO znajdę, znajdę GO! Będzie mój i niczyj więcej. Mężczyzna z krwi i kości. Nie umawiajcie mnie na randki w ciemno, nie swatajcie, nie wychwalajcie przed podstarzałymi kawalerami, jak bym z góry miała być skazana na życiową porażkę tylko dlatego, że w wieku 20 lat nie urodziłam drugiego już potomka i nie mam podstaw narzekać, że „mój stary to świnia”.

Kocham siebie i dlatego niedługo znajdę sobie ogiera do mojej prywatnej stajni. Tylko dajcie mi czas i zajmijcie się naprawą swojego własnego życia”.

Adela (jak na klacz przystało po ojcu Adonisie i matce Lidzie)

Przeczytaj również:

Singielka bez zmian

Singielka bez zmian

Mężczyźni potrafią nas ulepić.

Czytaj dalej

Singiel na weselu

Singiel na weselu

Jak być asertywnym na rodzinnym przyjęciu.

Czytaj dalej

Forum - komentarze i opinie:

Autor: piekna_mary, Data wysłania: 2013-10-07,

Droga Adelo, dużo jest prawdy w tym, co piszesz. Też jestem singielką, i także czasami czuję się jak na targu klaczy. Uważam, że czas, kiedy jest się samotną, można wykorzystać, by rozwinąć swoje umiejętności czy pasje albo odkryć nowe formy zajęć. Ja np. ostatnio sporo tańczę i wspaniale się z tym czuję. Dzięki temu udało mi się zrzucić kilka kilogramów bez katorżniczych diet. Czuję się z tym wspaniale i liczę, że wkrótce znajdę partnera, który podzieli moje pasje. A znajomi niech się odbimbają. Polecam Ci zebranie się na odwagę i przejście się samodzielnie po salonach samochodowych. Może wśród doradców znajdziesz kogoś sympatycznego? Ja własnie dziś wróciłam z jazdy testowej i powiem Ci, że podczas jady tak z panem iskrzyło, że ho ho. Nie wiem, czy kupię to auto, ale Pana na pewno zaproszę na swój taneczny występ ;-) Pozdrawiam!

Autor: Katarzyna Gubała, Data wysłania: 2013-10-11,

Dziewczęta, naprawdę fajnie jest być czasami sam na sam ze sobą. Bo przecież kobiety to bardzo mądre istoty! Gratuluję wam, że macie siłę i chęci by tańczyć, podróżować i w ogóle spełniać swoje marzenia. Wierzę, że miłość jest wszędzie, także w salonie samochodowym, na parkingu pod blokiem i być może mieszka nawet w warsztacie u mechanika.
Moja koleżanka, która ostatnio złapała gumę w swoim rowerze twierdziła, że takiego zainteresowania swoją osobą ze strony mężczyzn to już dawno nie miała. Każdy z nich chciał jej kółko dopompować, dętkę wymienić, a nawet całą z rowerem do serwisu podrzucić. Może to też jest sposób - "na spragnioną fachowca"?
Adela, ty przemyśl czy do tej spłuczki nie zawołać jakiegoś specjalisty. Pan się wykaże, a ty będziesz miała i działająca spłuczkę i okazję do poznania fachowca. Ups... i znów chcę cię wyswatać. Przepraszam :-)

Skomentuj:









CAPTCHA Image
Trudno odczytać? Przeładuj obrazek!

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Dodając komentarz zgadzasz się na Regulamin.
Faceci z sieci