Start / Porady od serca / Kochankowie i władcy

Kochankowie i władcy

0

Kochankowie i władcy

Podobno władza jest potężnym afrodyzjakiem. Nieograniczone możliwości, bogactwo i sława są wspaniałym bodźcem do podniesienia własnej seksualności. Czasami jednak to nie wystarcza. Jak pokazuje światowa historia często w alkowie liczy się też urozmaicenie, pomysłowość i odrobina pikanterii. Czy to aby nie brzmi jak złoty środek na wieczną miłość?

Rozliczne rozrywki „Małego generała”

Napoleon Bonaparte w swoich czasach słynął jako niezłomny kochanek. Aż trudno uwierzyć w te pogłoski, gdy prześledzi się początek jego sypialnianej kariery. Za młodu Napoleon był biedny jak mysz kościelna. Wprawdzie kochał się wtedy już w jednej dziewczynie, ale jak wyznał w listach po latach ”wspólnie jeno o świcie jadaliśmy wiśnie”. Brak śmiałości do kobiet i skłonności homoseksualne (oficjalnie nigdy nie udowodnione) sprawiły, że przyszły cesarz miał ogromne problemy by przeżyć inicjację. Kiedy to wreszcie nastąpiło (z pewną paryską kurtyzaną), nie szczędził oburzenia dla kobiecego rodu.

Wreszcie na drodze Napoleona ku władzy stanęła Józefina Tascher-Beauharnais – kobieta, a zarazem demon jego życia. Bonaparte zakochał się w niej już podczas pierwszego spotkania. Niestety wybranka jego serca nie podzielała tej uczuciowej fascynacji. Otóż Józefina była dość rozwiązłą kobietą, trwoniącą fortunę na zbytki, przyjęcia i... przygodny seks z rozlicznymi kochankami. Choć Napoleon zdawał sobie sprawę z jej prowadzenia, liczył na zaprzestanie tego procederu po ich ślubie. Jak można się domyślić, tak się nie stało. Józefina szalała w alkowie z kolejnymi adonisami, za nic mając seksualne wysiłki Imperatora. Najprawdopodobniej, to wtedy w Napoleonie coś pękło. Zaczął miewać kochanki! Najpierw były to panny z dobrych domów, z czasem także wieśniaczki czy przypadkowe panie, poznane w trakcie podbijania Europy.

Warto tutaj wspomnieć o „polskim akcencie” jak niefortunnie można by określić Marię Walewską – dwudziestoletnią, skromną i głęboko religijną żonę siedemdziesięcioletniego wówczas księcia. Według przekazów historycznych Maria przez wiele miesięcy opierała się zalotom Cesarza. Zgodziła się na spotkanie w sypialni wyłącznie „dla dobra kraju”. Podobno w trakcie seksu zemdlała, a „le petit general” wziął ją gwałtem. Chyba to jednak mało prawdopodobne, bo ich związek trwał 3 lata i był brzemienny w skutki, w postaci syna - Aleksandra Walewskiego. „Była miłością mojego życia” tak wspominał ją Bonaparte podczas zesłania na Elbę.

 

Polski order dla najjurniejszych!

Nic nie zapowiadało, że wątłej budowy ciała Zofia, córka książąt pruskich, stanie się wkrótce carycą Katarzyną, jedną z najsłynniejszych kobiet świata. W 1745 roku wyszła za mąż za Piotra III, a na prawosławnym chrzcie otrzymała wdzięczne imię Katarzyna. Wkrótce okazało się, że jej małżonek cierpi na zwężenie napletka, przez co tradycyjny seks był raczej niemożliwy. Mimo to Piotr zmuszał żonę do dewiacyjnych praktyk w alkowie. Caryca początkowo się na nie pokornie godziła. Dopiero po 7 latach zdecydowała się na pierwszego kochanka. Potem na kolejnych...

Wśród nich był także 23-letni ówczesny stolnik litewski Stanisław August Poniatowski. Kiedy jej się znudził w sypialni, osadziła go jako figuranta na tronie polskim. Przez wiele lat sporym zaufaniem rozwiązłej już wtedy, ponad wszelką miarę, carycy cieszył się Grzegorz Potiomkin. Początkowo sam świadczył swe seksualne usługi. Potem stał się naczelnym stręczycielem Rosji. To on wybierał dla Katarzyny najjurniejszych mężczyzn. Nim trafili oni do jej sypialni byli precyzyjnie przygotowywani: wywiad środowiskowy, specjalna rozmowa uświadamiająca, obowiązkowe badania lekarskie, kąpiel, zabiegi kosmetyczne. Potem „wydolność kandydata” sprawdzała jedna ze służących. Na jedną noc takich kochanków Katarzyna potrzebowała kilku. Znana była też z tego, że potrafiła wybiec nago z sypialni i w przypływie chuci zarządzić przemarsz wojska. Wybierała sobie wtedy kochanków na chybił trafił.

Smutną ciekawostką był fakt, że ulubieni kochankowie carycy Katarzyny otrzymywali polski Order Orła Białego!

 

Najsłynniejszy komunistyczny trójkąt

Nadieżda Konstantinowa Krupska była zagorzałą marksistką i jedyną żoną Władimira Iljicza Uljanowa, czyli Lenina. Ona starsza o rok, niezbyt urodziwa i schorowana okazała się wielką podporą wodza rewolucji. Choć ciężko w to uwierzyć miesiąc miodowy spędzili na Syberii, podczas zesłania. Podobno pili wódkę z miejscowymi, a do łóżka chadzali sporadycznie.

W późniejszych latach Lenin miewał rozliczne kochanki, ale wyłącznie takie, które głęboko wierzyły w rewolucyjną walkę. Szczególnie jednak upodobał sobie Elisabeth d'Herbenville Armand, kobietę pochodzenia francuskiego, za to w pełni oddaną ideom bolszewizmu. Aby wziąć udział w rewolucji zmieniła imię na Inessa. Wodza bolszewików poznała kiedy na swoim koncie miała już głośną ucieczkę z zesłania w Archangielsku. Lenin powitał ją w Paryżu z otwartymi ramionami. Był pełen podziwu dla jej karkołomnego wyczynu. Jak można się domyślić wyjątkowe „oddanie dla sprawy” wkrótce przerodziło się w płomienny romans. O dziwo, na drodze do ich szczęścia nie stanęła Nadieżda. Żona wodza, wręcz przeciwnie, sprzyjała temu związkowi. Obie panie zaprzyjaźniły się nawet podczas wspólnego pobytu we francuskim Longjumeau (letniej szkole rewolucjonistów). Wkrótce Lenin, Nadieżda oraz Inessa zamieszkali razem w posiadłości w Galicji. Choć początkowo obie kobiety były o siebie zazdrosne, z czasem zaakceptowały ten komunistyczny menage a trois. Ten niecodzienny związek trwał latami, a cała trójka wspólnie spiskowała, snuła rewolucyjne plany i agitowała. To właśnie wtedy Lenin wraz z żoną i kochanką zaplanowali rewolucję październikową! Nie było przy tym zwolenników marksizmu, wiernych bolszewickich współpracowników czy rosyjskich strategów. Tylko dyktator i jego dwie kobiety życia!

 

Sposób na wieczną kochankę

Wspaniałe życie 9-letniej Jeanne-Antoinette Poisson przepowiedziała wróżka: „Zostaniesz kochanką króla”. Odtąd wszyscy w domu nazywali ją „reinette”, czyli małą królewną. Ze względu na to szczególne traktowanie dziewczynka otrzymała wykształcenie o wiele przewyższające jej stan. Na szczęście przydało jej się ono już w 1741  roku, kiedy na balu maskowym poznała Ludwika XV. W oka mgnieniu została prawowitą królewską kochanką. Oficjalnie ogłoszona separacja z mężem przyspieszyła tylko zmianę jej adresu zamieszkania na... Wersal. Aby nikt nie miał wątpliwości co do jej godności otrzymała tytuł Markizy de Pompadour. W tym czasie żoną króla Francji i matką jego dziewięciorga dzieci była Maria Leszczyńska!

Jaki był sposób na utrzymanie się na pozycji najlepszej kochanki aż 20 lat? Brak nudy! Madame de Pompadour organizowała bale, wystawy malarskie, kameralne wieczorki poetyckie. Dla króla wystawiała setki przedstawień, w których sama grała m.in. namiętne kochanki. Miłosne liściki, schadzki w wiejskich rezydencjach czy kusząca garderoba sprawiały, że Ludwik XV wiele lat nie mógł oprzeć się jej wdziękom. Jego kochanka robiła wszystko „by Jej Królewska Mość był kontent”.

Między innymi znana jest seria obrazów przedstawiających nagą de Pompadour w wymyślnych pozach. Podobno wystarczyło wysłać jedno płótno do Wersalu, by król stawiał się gotów do miłosnych uciech w alkowie! Urozmaicenie, wyzbycie się pruderii i dar kuszenia były przepisem sławnej Madame na stanie się wieczną kochanką.

 

Z historii powszechnej jasno wynika, że sławni i bogaci mieli w alkowie nie lada wyobraźnię. Nie należy jednak zapominać, że często za przyjemności płacili ogromną cenę. Ktoś mógłby powiedzieć: było ich na to stać! Ale prawda jest taka, że każdego stać by przemienił się w mistrza miłosnych igraszek. Wystarczy obudzić fantazję i odważyć się ruszyć na łowy!

Przeczytaj również:

Najlepsze książki o miłości - najpiękniejsze romanse

Najlepsze książki o miłości

Te o tej szczęśliwej i tej mniej…

Czytaj dalej

Gdzie we Wrocławiu wybrać się na randkę?

Wrocław to miasto randek

Gdzie randkować we Wrocławiu.

Czytaj dalej

Skomentuj:









CAPTCHA Image
Trudno odczytać? Przeładuj obrazek!

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Dodając komentarz zgadzasz się na Regulamin.
Faceci z sieci