Start / Blog / Miłość ma swoje granice, czyli prawdziwa bajka

Miłość ma swoje granice, czyli prawdziwa bajka

2013-07-25, 0

Miłość ma swoje granice

Dawno, dawno temu żyła sobie Marianna Orańska. Była mądra, piękna i wykształcona. A do tego była najprawdziwszą królewną. Miała też podobno niezły temperament.

W wieku lat dwudziestu wyszła za mąż za doskonałą partię ówczesnej arystokracji syna króla pruskiego Alberta IV Hohenzollerna. Niestety Marianna nijak nie potrafiła dopasować się do pruskich etykiet, wymogów i konwenansów. Do tego mąż podobno trafił jej się apodyktyczny, gburowaty i mało wykształcony. On udowadniał swoja męskość rozlicznym kochankom, a ona? Ona marzyła o księciu na białym koniu i życiu jak z bajki. Zafascynowana dawnymi pieśniami dworskimi, średniowieczem i mężczyznami o rycerskim honorze zapragnęła wybudować sobie zamek jak z bajki. Być może wierzyła, że bajka się dzięki temu ziści?

Postanowiła wybudować rodzimą rezydencję w malutkiej wioseczce o nazwie Kamieniec Ząbkowicki. Okolica oprócz walorów czysto krajobrazowo-architektoniczno-budowlanych miała jeszcze coś – legendę. Otóż na zamkowej górze stała niegdyś warownia. W której kwitła szczęśliwa miłość pomiędzy polską księżniczką i ziębickim księciem. Podobno byli w sobie zakochani, rozumieli się bez słów, a ich miłość sławiły pieśni i podania. Marianna uznała, że to właśnie jest to, czego pragnie i nakazała w tym miejscu wybudować przepiękny zamek. Nie jakiś byle jaki, tylko prawdziwy. Miała to być wariacja szkockiej twierdzi i krzyżackiego zamku w Malborku. Urzeczywistnieniem marzenia zajął się znany architekt Karol Fryderyk Schinkel.

Wprawdzie ukochany zamek powstał imponujący, ale szczęścia właścicielce nie przyniósł. Marianna w odwecie na liczne i głośne zdrady męża opuściła dwór, męża i dzieci. Zamieszkała w Holandii. A tam… nie poznała rycerza na białym koniu, ale… masztalerza (inaczej koniuszego). Nazywał się Johannes van Rossum. To dla niego straciła rozum i zakochała się do szaleństwa. Był to związek otwarty, nieskrępowany i taki, o jakim księżniczki marzyć nawet nie śmią lub się potem mocno wstydzą. Kiedy Marianna zaszła w ciążę ze swym ukochanym koniuszym oficjalny maż Albert Hohenzollern uznał to za zniewagę. Takie czasy. Jemu wolno było, a jej już mniej. Rogaty książę kazał w ciągu doby księżnej spakować się i wynieść poza granice królestwa.

Marianna w wysokiej ciąży ruszyła na tułaczkę do Włoch, Francji i Austrii.

Małżeństwo zakończyło się głośnym rozwodem i infamią, czyli oficjalną utratą czci i honoru szlacheckiego. W skrócie – została wyklęta. Nie miała prawa oglądać swych dzieci, a na terenie Prus mogła przebywać wyłącznie przez jeden dzień, a i to z koniecznością meldowania się za każdym razem podczas wjazdu i wyjazdu na policji. Sprawa związana z majątkiem księżnej ciągnęła się latami. Podobnie zresztą jak wyklęty namiętny związek. Marianna przeżyła ze swym koniuszym 28 lat! Podobno żyli w szczęściu i zgodzie aż do jego śmierci wychowując wspólnego syna Johannesa Willema.

Niestety ukochany zamek w Kamieńcu leżał na terenie Prus. Niezłomna księżna kupiła pałac tuż przy granicy, na terenie Austrii i stamtąd dojeżdżała do swej ukochanej bajkowej rezydencji. Decyzją sądu odzyskała prawo jedynie do zamkowej wieży i nie mogła wkraczać do budynku głównym wejściem. Podobno w czasie jej pobytu, bywał w Kamieńcu także były mąż, jednak z racji rozległych pomieszczeń, nigdy się nie spotkali.

Ba, istnieje nawet niepotwierdzona legenda, że ukochany koniuszy Marianny mieszkał na zamku w Kamieńcu. Wszakże on na terenie Prus przebywać mógł. Marianna podobno w dni doskonałej widoczności mogła machać do niego ręką ze swej pobliskiej austriackiej rezydencji (wszak było to zaledwie 10 kilometrów). W mgliste dni kochankowie rozpalali jedynie na zamkowych dziedzińcach ogniska i tym drobnym gestem dawali sobie nawzajem znać, że o sobie myślą i nadal kochają.

Przeczytaj również:

Najlepsze książki o miłości - najpiękniejsze romanse

Najlepsze książki o miłości

Te o tej szczęśliwej i tej mniej…

Czytaj dalej

Blog o miłości

Blog

Miłosne historie, refleksje i przemyślenia Katarzyny Gubały.

Czytaj dalej

Skomentuj:









CAPTCHA Image
Trudno odczytać? Przeładuj obrazek!

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Dodając komentarz zgadzasz się na Regulamin.
Faceci z sieci