Start / Blog / Rzeka namiętności

Rzeka namiętności

2013-03-11, 0

Rzeka namiętności

Rzeka bywa jak namiętność – porywista i nieprzewidywalna. Przekonała się o tym Julia z Kłodzka.

Zaczęło się niewinnie – od spotkań na korytarzu pewnej państwowej instytucji. Ona figlarnie na niego spoglądała, on pomógł jej wyjąć zaciętą kartkę z ksera. Wodziliby tak za sobą wzrokiem latami, gdyby nie integracyjny wyjazd oficjalnie nazwany szkoleniem interpersonalnym dotowanym z naszych podatków. Ona mu się nie oparła, on tego od niej nie oczekiwał. Dopiero po miesiącu od namiętnego wyjazdu Julia zorientowała się, że on ma żonę i dzieci. On twierdził, że są w nieoficjalnej separacji i „tamto” już dawno skończone. Ona naiwnie nie wnikała jak się sprawy mają, bo on zapewniał, że ona jest jedyna. Na moście w Kłodzku wyznał jej miłość. Prawie przy wszystkich. Prawie, bo noc była głęboka i nikt ich nie mógł „oficjalnie” zobaczyć. Spotykali się potajemnie przez kolejne miesiące, ale dla niej powolutku, powolutku szalona namiętność przemieniała się w szalony żywioł zmierzający do unicestwienia. Musiała to zakończyć.

Wysłała esemesa: To koniec.

On odpisał: Zabiję się. Bez ciebie nie umiem już żyć.

Ona odpisała: Jak?

On zdziwiony: Co jak?

Ona: Jak się zabijesz?

On: Rzucę się z mostu.

Ona: Przecież umiesz pływać i chwaliłeś się, że masz żółty czepek.

Potem między nimi zapadła elektroniczna cisza. Ona zdała sobie sprawę, że on jest śmieszny i nie będzie tracić życia na takiego skomlącego faceta. On w tym czasie poszedł w desperacji na kłodzki most. Ze złości, że ona go ośmieszyła, cisnął swoją komórkę do rzeki. W następnej sekundzie tego pożałował. Bo przecież miał drogiego smartfona i żeby dostać nowego za złotówkę, będzie musiał poczekać jeszcze kilka miesięcy do końca umowy abonamentowej. Nigdy więcej do niej nie zadzwonił. Zresztą numer miał zapisany na karcie, która utonęła wraz z telefonem. Następnego dnia Julii nie zobaczył na urzędowym korytarzu. Ani w żaden dzień potem.

Czasami tylko, gdy idzie z żoną i z dziećmi przez most do rynku zastanawia się jak to możliwe, że tak cicha woda, a jednak czasami brzegi rwie.

Skomentuj:









CAPTCHA Image
Trudno odczytać? Przeładuj obrazek!

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Dodając komentarz zgadzasz się na Regulamin.
Faceci z sieci