Usłyszałam dzisiaj, że oliwa bywała w starożytnym Rzymie wspaniałym afrodyzjakiem. Podobno kobiety nacierały nią ciało spoconych gladiatorów.
Potem drewniana łopatką zeskrobywały ją z ciała żołnierzy i tę lepką maź umieszczały w glinianym naczyniu. Męski pot bohaterów zmieszany z oliwą był podobno wspaniałym afrodyzjakiem, który potem panie wcierały we własne wypukłości.
Jak dla mnie oliwa z oliwek może być doskonałym afrodyzjakiem podczas masażu. Najlepiej damsko-męskiego. A czy to ważne, kto potem z kogo będzie zeskrobywał pot i oliwkę?